FILM. ZRÓB TO SAM #1

POMYSŁ

Lubię robić filmy. Kto mnie zna ten wie. I choć bywam na profesjonalnych planach filmowych, to jednak prawda jest taka, że wyrosłem z produkcji amatorskich i niezależnych. Temat kina niezależnego poruszyłem już w jednym ze swoich pierwszych wpisów. I dlatego właśnie wokół realizacji tego typu filmów chciałbym się poruszać. Nie wiem jak Ciebie, ale mnie kino fascynowało od zawsze. O tym też już wspominałem... A po wielu latach ta fascynacja przerodziła się w pasję. I ja tą moją pasją chcę się dzielić. Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie przedstawienie procesów powstawania filmu - od pomysłu po montaż.

Nadszedł czas, aby zrealizować swój film. Rozważasz reboot "Władcy Pierścieni", kolejny epizod "Gwiezdnych Wojen" albo pełne mroku oraz wątpliwości śledztwo w klimacie noir? To świetnie! Marzenia są ważne i należy je spełniać! Uważam jednak, że przed wejściem na wielką scenę warto poćwiczyć projekty mniejszego kalibru. Na przykład skupiając się na krótkich i prostych historiach, zazwyczaj jednoaktowych. Tak, wiem... może to brzmieć teraz mało atrakcyjnie. Uwierz mi jednak, że takie krótkometrażówki stanowią doskonałe pole treningowe do wypracowania praktyki przed starciem większymi fabułami. To doskonałe laboratorium, poligon doświadczalny pozwalający zdobyć przynajmniej pewność siebie. I oczywiście podszkolić umiejętności. Dlatego zastanów się o czym chcesz opowiedzieć? Lub lepiej - o czym jesteś w stanie opowiedzieć. Co dokładnie mam na myśli? O tym za chwilę. Pomysł to podstawa. Czasami jakaś idea tkwi w głowie od lat, innym razem kreatywność unika nas niczym wniosek o podwyżkę... Tak czy inaczej, bez względu na okoliczności, kluczowe jest to, aby zacząć działać. Jeśli masz już konkretny pomysł na film - świetnie! A może dopiero zastanawiasz się, co by tu stworzyć? Też dobrze! Kluczowym jest fakt, że masz chęć tworzenia. I weź pod uwagę moją radę: wykorzystaj to, co masz wokół siebie. Inspiracją może być historia Roberta Rodrigueza, który ponoć rozejrzał się po swoim pokoju i zobaczył gitarę z futerałem oraz... żółwia. A później nakręcił "El Mariachi". Zrobiłem podobnie. Zacznę od "Quarantine. Year 9".

Trwa niecałe 6 minut i ukazuje fragment z życia zwykłej osoby podczas przedłużającej się kwarantanny. To lekki pastisz kina postapokaliptycznego, zainspirowany sytuacją wywołaną przez Covid-19. Z powodu pandemii wszystkie moje filmowe plany i projekty zostały wtenczas odwołane. Znudzony, rozdrażniony a także szczerze poirytowany postanowiłem zrealizować cokolwiek, korzystając z tego, co akurat było pod moją ręką. W tym przypadku znaczącym utrudnieniem był brak innych osób do pomocy. Lockdown zrobił swoje... A ja miałem do dyspozycji jedynie podwórko, piwnicę przed remontem, maskę przeciwgazową, a na dyskach twardych trochę nagrań z moich urbexowych wycieczek. No i oczywiście nie mogę zapomnieć o wiecznie miauczącym kocie. Tyle miałem. Wystarczyło.

Samodzielna realizacja filmu wymaga cierpliwości. Nawet najprostsze ujęcia musiałem powtarzać wielokrotnie z powodu błędów takich jak utrata ostrości czy kapryśne zachowanie zwierzaka. Poza tym kilka plików z nagraniami przypadkowo straciłem, ale mimo wszystko pozostałem konsekwentny – jeśli zaczynam, to chcę skończyć. Efektem jest ta prosta krótkometrażówka, która z sukcesem zdołała powalczyć na kilku zagranicznych festiwalach.

 
Drugim z takich "kwarantannowych" projektów jest "With...Out":

Geneza powstania była trochę inna ale podobna, bo również podyktowana pandemią. Piotr Kusal, który działa prężnie pod pseudonimem "Latona" (i z którym od wielu lat tworzę nieformalną grupę filmową Studio Trzeci Pokój) podesłał mi utwór muzyczny, który skomponował w przypływie tęsknoty za spacerami, lasem, przyrodą. Poprosił żebym podłożył pod to fotografie natury, tak aby zmontować prosty teledysk. Ale od razu wyczułem możliwość zrobienia "czegoś więcej". Wspólnie pomyśleliśmy nad przekazem, nad wyrazistym początkiem oraz adekwatnym zakończeniem. Film rozpoczyna się rano, rozwija i kończy zachodem słońca. Początek i koniec. Życie i śmierć. Nadzieja.

Posiadałem tylko kilka ujęć stockowych z manifestacji oraz miejsca niedaleko mojego domu, gdzie bez problemu mogłem wybrać się na filmowy spacer. Do tego muzyka Piotra... i nic więcej. A jednak przez dwa lata "With...Out" zgarnął prawie dwadzieścia nagród, od Meksyku, przez Turcję, Indie, Niemcy, Anglię, Francję, Hiszpanię, Japonię... I tak dalej. Jednak najmilej wspominam nie wygraną, a drugie miejsce. Werdykt w kategorii krótkometrażowy film dokumentalny na 7 edycji Veracruz World Film Festival ogłosiła przesympatyczna aktorka i producentka, Aline Marrero:

"Drugie miejsce. Nasza srebrna nagroda trafia dziś do Piotra „Latony” Kusala i Huberta Bąka z Polski, za film „With...Out”. Troska o naturę oraz dojrzałość. Utwór ma nienaganną estetykę, doskonałe zdjęcia i znakomitą ilustrację muzyczną; skłania nas do refleksji nad zmianami klimatycznymi i szkodami, jakie wyrządzamy naturze jako ludzie. Nieuchronnie potrzeba zmian, jeżeli my-ludzie, chcemy być dalej częścią tej planety. Dzieje się to bez jednego słowa. Przekaz jest mocny i bardzo sugestywny, dlatego "With...Out" jest laureatem tej nagrody".

Nie piszę o tym po to, żeby się chwalić, lecz dlatego, aby pokazać, że nawet prostymi środkami i przy ograniczonych możliwościach uda się stworzyć coś interesującego. A w dodatku sam jestem dowodem na to, że można działać nawet w, wydawać by się mogło, niesprzyjających warunkach. Akurat w moim przypadku zawsze sprawdza się zasada, że ograniczenia napędzają kreatywność.

A na koniec dodam tylko, że warto też pamiętać o tym co napisał kiedyś filozof i poeta Wojciech Pyszczek, iż "marzenia się spełniają, ale nigdy tym, którzy tylko marzą".

 

P.S. A w kolejnym wpisie z serii FILM. ZRÓB TO SAM opowiem trochę o scenariuszu...

Komentarze

  1. Korci mnie, żeby samemu w końcu nagrać coś więcej niż kilka widoczków ze spacerów zmontowanych w jeden klip. Problem jest w tym, żeby pisząc scenariusz brać pod uwagę, co będę umiał zrealizować. Twój film o kwarantannie zdecydowanie by mnie przerósł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli korci Ciebie coś takiego, to nie widzę powodów żebyś musiał z tym walczyć. Do dzieła! :-)

      Usuń
  2. Pomysł to podstawa od tego wszystko się zaczyna, jeśli o mnie chodzi to ja wolę filmy oglądać niż tworzyć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tutaj może Ciebie zaskoczę ale... trochę Tobie zazdroszczę. Będąc po drugiej stronie tej filmowej kurtyny - ciężko jest "normalnie" oglądać filmy, bez zastanawiania się gdzie stoi lampa czy dlaczego ujęcie zostało nagrane w taki a nie inny sposób... ;-)

      Usuń
  3. Bardzo fajnie, prosto i "ludzko" opisujesz coś co jest dla mnie kosmosem. "Zrobić film" jest dla mnie równie abstrakcyjne co "przebiec maraton" choć wiem, że obie te rzeczy się dzieją... :) Podziwiam Cię za pasję! Uwielbiam ludzi, którzy mają "coś swojego".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo CI dziękuję za miłe słowa :) Oczywiście poruszam jedynie ułamek spraw składających się na produkcję filmu. Myślę jednak, że dotykam tych fundamentalnych rzeczy - jak pomysł, scenariusz czy organizacja planu filmowego. Oczywiście wszystko w formie "mini" :-)

      Usuń
  4. Mnie też fascynuje kino. Ciebie nie znam, ale znam Olgę Chajdas, Romana Gutka, Bogusławę Schubert... Lubię oglądać Ich filmy i prezentacje w kinach - Gutek film to kino Muranów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze warto zacząć działać, brawo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Anna14:10

    Gratulacje! Tak, od srodkow wazniejsza jest motywacja i kreatywnosc! Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy18:50

    Brawo Ty 💪👍💪

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

POPULARNE WPISY